Podsumowanie roku- ulubieńcy

Kończący się rok 2014 był dla mnie czasem intensywnego poznawania wielu marek kosmetycznych o których dotąd nie miałam bladego pojęcia lub też takich o których czytałam tylko w opowieściach zagranicznych blogerek. Był to również rok w którym po wieloletniej przygodzie z makijażem założyłam właśnie tego o to bloga i nie żałuję, cieszę się, że możecie tu zajrzeć, czymś się zainspirować, znaleźć opinie o produktach, które są nowościami lub też kosmetykami mniej lub bardziej znanymi.


 
Dziś, w ostatnim wpisie pojawiającym się w tym roku, zapraszam Was na krótką, retrospektywną podróż, abyście mogły poznać moich ulubieńców, moje odkrycia 2014 roku!

TWARZ

























1. Irena Eris Provoke Star Shimmer- wiele mam ulubionych rozświetlczy, ale praktycznie wszystkie pochodzą z edycji limitowanych z różnych firm, a chciałabym żebyście jak najlepiej mogły skorzystać z tych opisów, więc postawiłam na ten, który jest w ciągłej sprzedaży. Efekt tafli, delikatne, nienachalne rozświetlenie, subtelny kolor to coś co odnajdziecie w tym produkcie. To jak prezentuje się rozświetlacz, pokazywałam [TUTAJ] .
2. Astror Perfect Stay 24h- to mój ulubiony korektor pod oczy. Moja skóra pod oczami jest delikatna, płytko unaczyniona i skłonna do podrażnień. Ten korektor jako jedne z niewielu nie tworzy pod okiem szpachli, wygląda ładnie i naturalnie. Do tego posiada w gamie naprawdę jasne kolory, za co wielki +. Stopień krycia średni/ na wysoki. Nie zbiera się w zmarszczkach, załamaniach, ale nie zapomnijcie go przypudrować.
3. NYX Mosaic Powder- ta mozaika mimo, iż w opakowaniu prezentuje się dość neonowo, jest naprawdę pięknym, delikatnym różem. Uwielbiam jej kolor oraz trwałość. Ni tworzy smug, plam w trakcie dnia. To z tego różu korzystałam w tym roku najczęściej.























4. Kobo Matt Bronzing & Contouring Powder- matowy bronzer, idealny dla bladolicych. Całą recenzję znajdziecie [TUTAJ] .
5. Rimmel Lasting Finish 25h- ten podkład to absolutne odkrycie roku! Wysoki stopień krycia, ładny kolor pasujący to mojej cery i co najważniejsze, nie wysuszanie skóry, a wręcz jej nawilżanie. Podkład trzyma się u mnie cały dzień czyli średnio ok. 13 godzin, nie tworzy efekty maski, nie spływa. Jeszcze nie próbowałyście? Musicie to zmienić!
6. Paese Perły Pudrowe- coś pośredniego między bronzerem a rozświetlaczem. Uwielbiam za wszechstronność zastosowania i łatwość użytkowania. [TU] znajdziecie pełną recenzję.

7. Rimmel Lasting Finish 25h NUDE- młodszy braciszek LF 25h. Ten idealnie nada się na okres wiosna/lato, kiedy potrzebujemy czegoś odrobinę lżejszego. Szybciej zastyga na twarzy, nie pozostawia aż tak lepkiej warstewki, a stopień krycia można budować.
8. Paese Puder Bambusowy- absolutnie powinien się znaleźć w kosmetyczce każdej kobiety. Można go wykorzystywać do fixowania korektora, do przyprószenia podkładu, do poprawek w ciągu dnia. Nie bieli, nie zostawia skóry płaskiej, dzięki zdolności odbijania światła. Polecam skórze suchej/ dojrzałej, zobaczycie same jak gra światła niweluje drobne zmarszczki.
USTA


























1. Tisane-  na balsam do ust w słoiczku tej firmy z początku narzekałam, fakt nie pomagał mi wcale w walce z chroniczną suchością ust, ale teraz kiedy powróciły do normy okazało się, że ten balsam do bajka. Posiada naprawdę świetne właściwości nawilżające i regenerujące usta.
2. Irena Eris Provoke- matową pomadkę do ust kupiłam całkiem niedawno, a już zawładnęła moim sercem i postanowiłam ją tu wyróżnić. Pomadka nadaje ustom efekt takiego "zdrowego", a nie płaskiego matu, trwałość to ok. 5 godzin i mimo tego, że jest matowa nie wysusza ust. Wspominałam o niej [TUTAJ] .
3. NYX Soft Matte Lip Cream- matowa pomadka w płynie. Uwielbiam ją za wykończenie, nie daje na ustach efekty płaskiego matu, lecz delikatnej satyny, dzięki czemu makijaż nie wygląda tak, jakby wchodził w każde załamanie czerwieni wargowej. Trwałość i możliwość stopniowania koloru to coś za co daję im wielki +. Pisałam o nich również [TU] .
























4. Golden Rose Colour Sensation Lipgloss- na ich temat powstała cała recenzja- [KLIK] . Ja tylko szybko przypomnę, że błyszczki posiadają przyjemne kolory, od nudziaków, przez róże, po czerwienie, dostępne są w 3 różnych wykończeniach, dość długo trzymają się na ustach, nie wysuszają ich i posiadają piękny, karmelowy aromat.
5. NYX Butter Gloss- produkt o masełkowatej konsystencji, cudownym, słodkim zapachu, kojarzącym się z ciasteczkami, w kolorach gdzie każda na pewno znajdzie coś dla siebie. Nie wysuszają ust, wręcz przeciwnie- nawilżają je, nie kleją się i utrzymują się dość długo na ustach. Nie mam chyba przyjemniejszego balsamu/błyszczyka do ust w swojej obszernej kolekcji.
6. Perfecta Softlips- ta kosteczka przypominająca lód, to połączenie wszystkiego tego, co uwielbiam: świetnego nawilżenia, pięknego zapachu, wygodnej aplikacji, estetycznego opakowania, słodkiego smaku. Mój hit roku! Pokazywałam Wam ją [TU] i [TU] i w tych miejscach możecie poczytać o niej więcej!
























7. Catrice Beautifying Lip Smoother- pokazywałam Wam je [TU] i [TU] . Piękne neutralne kolory, właściwości pielęgnacyjne, słodki smak i bardzo podobny wygląd (wnętrza i opakowania) do Clarinsa oraz dość niska cena sprawiają, że większość chce je mieć i słusznie, bo są świetne!
8. Nuxe- mimo, że prawie wszyscy chwalą nuxowy balsam w słoiczku, ja pochwalę ten w sztyfcie. Ta forma jest zdecydowanie dla mnie łatwiejsza w użyciu, nie pozostawia tępej warstwy na ustach i jak dla mnie zdecydowanie lepiej je nawilża. To moja ulubiona pomadka roku 2014. Idealnie poradziła sobie nawet kiedy miałam największe problemy ze skórą ust (zaostrzenie AZS).
9. Paese Art Lipgloss- błyszczyk idealny nie istnieje? Istnieje i są na to dowody! Tutaj macie dokładną recenzję tego produktu- [KLIK] . Za co go uwielbiam?  Za mega trwałość, gładką taflę na ustach, soczyste kolory, drobinki które cudownie lśnią na ustach i są zupełnie nie wyczuwalne, owocowy zapach i to, że absolutnie nie wysusza ust! Ten produkt to zdecydowanie odkrycie roku 2014! Paese- dziękuję, stworzyliście produkt idealny! :)

OCZY


























1. Kiko paleta cieni- jeśli macie możliwość to wypróbujcie te palety. Są rewelacyjne. Cienie łatwo nakładać, blendować, pigmentacja to bajka, a kolory cudownie się ze sobą łączą.
2. Misslyn paleta cieni- w tych paletach wiele z Was zakochało się tak jak ja. Paletek niestety kupić już nie można, ale zachęcam Was do wypróbowania cieni ze stałej sprzedaży, są równie dobre. Na zdjęciu paleta Natural, ja zapraszam na recenzję w której opisywałam paletkę- [CLASSIC] .























3. Miyo Eye Do!- to najlepsza i najtańsza baza pod cienie jaką znam. Nie będę się tu rozwodzić, po prostu przedłuża żywotność cieni, podbija ich kolory, a cienie na niej mogą trzymać się dłuuuugie godziny.
4. Paese Linea- najlepsza, automatyczna kredka do oczu, z jaką miałam przyjemność pracować od początku mojej przygody z makijażem. Wyparła z użytku niegdyś uwielbiane przeze mnie eyelinery. Mocna czerń daje efekt jak właśnie po linerach, nie słabnie w ciągu dnia, nie odchodzi od oka. Nie zdarzyło mi się aby kiedykolwiek mi się rozmazała! Posiada delikatne drobinki (nie jest to brokat), których na oku w zasadzie nie widać. Jest miękka, przez co aplikacja jest bajecznie prosta. Narysujecie nią nawet najprecyzyjniejsze kreski dzięki temu, że posiada strugaczkę lub też z łatwością ją rozetrzecie dzięki gąbeczce.
5. Catrice Velvet Matt- pudrowo- maślana konsystencja to, to co najbardziej pokochałam w tych cieniach. Na oku wręcz lśnią, pigmentacja bardzo mocna, trwałość na powiekach rewelacyjna. Ponoć wielu osobą pękają w opakowaniu, mi mimo częstego stosowania nic takiego się nie wydarzyło. [TU] możecie go zobaczyć.

6. Paese Cienie Opal- w gamie kolorystycznej znajdziecie zarówno dzienne kolory jak i te bardziej wystrzałowe. Cienie na oczach dają takie lśniące, wręcz mokre wykończenie, przyciągają spojrzenie innych ludzi, możecie mi wierzyć! Pigmentacja to istna petarda, dzięki trzem kolorom w każdej z minipaletek możecie stworzyć cały makijaż. Trwałość?- Idealna, przetrwały ze mną wesele, a to o czymś świadczy ;)
7.  Catrice Eye Brow- ta kredka do brwi, to mój kompan w codziennym makijażu. Moje brwi są dość jasne, a, że nie jest mi dobrze w ciemnej oprawie oka, wystarczy mi ta kredka do naturalnego podkreślenia koloru.
8. Zoeva paleta cieni- posiadam dwie: Naturally Yours i Smoky. Jakoś mówi sama za siebie, nawet jasne, matowe cienie są niebywale mocno napigmentowane. Nakładanie i blendowanie to sama przyjemność.

DŁONIE I PAZNOKCIE 



Krótko i treściwie, lakiery: Colour Alike, Kinetics, Golden Rose z serii Rich Colour, Essie zachwyciły mnie w tym roku najbardziej. To w zasadzie tylko z ich pomocą w tym roku zdobiłam paznokcie.
Lakier Paese, który widzicie na zdjęciu, to jedyny lakier strukturalny, który podbił moje serce tak, że nie mogę o nim tu nie wspomnieć (tym bardziej, że mam go obecnie na paznokciach, dzięki niemu będę błyszczeć na Sylwestrze!). Pochodzi z edycji limitowanej, ale jest jeszcze do kupienia, dlatego tym bardziej chwalę, chwalę. [TU] poczytacie więcej, zobaczycie bliżej.
Barbra Pro serum z Myrrą pomaga mi w walce o piękne paznokcie i zadbane skórki.























Na zdjeciu pojawiło się tylko Insta-Dri Sally Hansen, ale jeśli chodzi o wysuszacze do paznokci to zdecydowanie trzeb też wspomnieć o Kwik Kote z firmy Kinetics. Oba te produkty zasługują na miano bardzo dobrych. Szybki manicure, bez bąbelków, z wysokim połyskiem i bez żadnych ubytków po wielu dniach To możliwe, właśnie dzięki tym dwóm produktom. Zestawienie wysuszaczy do paznokci w formie tabeli możecie zobaczyć [TUTAJ] .




Krem Graniera i maska z Organique to najlepsze nawilżacze do dłoni jakie udało mi się odkryć w tym roku. Ten pierwszy szczególnie sprawdza się w obecnym sezonie zimowym, regeneruje nawet najbardziej wysuszone i popękane dłonie. Maska z Organique świetna jest na noc, nakładana pod rękawiczki. Rano skóra na dłoniach jest mięciutka, sprężysta, zdrowa.



PIELĘGNACJA TWARZY I CIAŁA


1. Organique Hydrolipidowa Maseczka z Dyni- [TUTAJ] znajdziecie naprawdę wyczerpującą recenzję tego produktu. Ja tylko przypomnę, że to mój hit roku 2014, najlepszy, wielofunkcyjny produkt, który naprawdę suchą skórę w ciągu jednej nocy potrafi wyprowadzić na prostą.
2. The Body Shop- masła do ciała tej firmy nieważne w jakim zapachu, w jakiej konsystencji, każdego dnia od pół roku dbają o moją skórę ciała. Dla mnie jeśli chodzi o właściwości nawilżające biją o głowę drogeryjne mazidła. Szkoda tylko, że cena nie jest niższa.























3. Organique balsam do ciała z masłem Shea- miałyście kiedyś problem z naprawdę bardzo suchą, łuszczącą skórą i nie znalazłyście odpowiedniego remedium? Spróbujcie tych balsamów! Do tego posiadają wiele opcji zapachowych..

4. Alantan Dermoline- posiadam dwie wersje: z wit. A i z wit. A+E. Pierwsza wersja codziennie służy mi pod makijaż, w miejsca w których niedawno gościły silne zmiany atopowe, a druga, bardziej tłusta, służy mi do smarowania całej twarzy na noc. Oba świetnie nawilżają i wyciszają skórę. Nadadzą się również do suchej skóry ciała, przemrożonych dłoni.























5. Ziaja Liście Zielonej Oliwki krem 20 SPF- używam go codziennie i długo to się nie zmieni. Absolutne odkrycie roku 2014. [TUTAJ] znajduje się recenzja na jego temat.

6. Organique Serum z Liczi i Kozim Mlekiem- to kolejny wielofunkcyjny produkt, nadaje się i do twarzy i na dekolt i szyję, można nakładać go solo i dodatkowo pod krem. Zdarzało mi się na nim wykonywać makijaż. Łagodzi zmian atopowe, świetnie nawilża.

A Wy jakich ulubieńców odnalazłyście w tym roku?
Jeśli prowadzicie bloga i robiłyście podobny post zostawcie link w komentarzu, chętnie zobaczę :)


Szampańskiej zabawy dzisiejszej nocy!
I Szczęśliwego Nowego Roku!
życzy,
koczek-blond

2 komentarze:

  1. Skuszona Twoją recenzją kremu Ziaji poczynilam zakup. Niestety drażni moje oczy. Nie mam problemów ze skórą ale oczy to mój slaby punkt. Wcześniej kupiłam inny krem tej firmy i tez draznil oczy. Myślałam ze ten z jubileuszowej serii jest inny. Niestety. Szkoda. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że się u Ciebie nie sprawdził. U mnie nie podrażnia oczu, mimo, że nakładam go również bezspośrednio na skórę pod nimi, ale wiadomo u każdego sprawdza się/nie sprawdza co innego.
      Dziękuję i wzajemnie

      Usuń