Soczyste
kolory, łatwość aplikacji, lekkość formuły, owocowy zapach? To wszystko w
jednym produkcie oferuje nam firma Bell wprowadzając na rynek NOWOŚĆ balsam w
kredce- CREAMY& SHINY Lipstick Butter. Zapowiedź tego produktu widziałam
już jakiś czas temu w gazetce jednej z mniejszych drogerii, których niestety
nigdzie w pobliżu nie ma, ale udało mi się znaleźć go podczas jednej z wizyt w
drogerii HEBE. Nabyłam go za cenę ok.16zł co uważam za cenę godną jakości
produktu, a o tym poniżej.
Gama
kolorystyczna została zamknięta w 7 kolorach, w większości z nich znajdują się
odcienie różu, od bardzo jasnego, po samą fuksję, znajdziemy również bardzo
modny w tym sezonie kolor koralowy oraz klasyczną czerwień. Każda z nas z
pewnością znajdzie coś dla siebie. Kolory są idealne na zbliżające się lato,
dość mocno napigmentowane, soczyste, choć nadal w formule półtransparentnej nie
dającej koloru jak tradycyjna szminka. Warto wspomnieć, że są mocno błyszczące,
pogłębiając tym samym efekt soczystego wyglądu koloru, jednak bez żadnych
zbędnych i nielubianych brokatów i dużych drobin.
Kolor
który dla siebie wybrałam to numer 7 czyli głęboki koral z domieszką różu. W
sztucznym świetle domieszka ta jest trochę bardziej widoczna niż w świetle
dziennym. Kolor nie jest nachalny, nie odcina się od jasnej karnacji którą
posiadam, a podbija i podkreśla kolor ust. Zakochałam się w nim od pierwszego
wejrzenia i wiedziałam, że musi być mój. Choć chyba na tym jednym kolorze się
nie skończy. :)
Masełko
zamknięte zostało w kredce, z wysuwaną końcówką, ta zanana już wszystkim forma
tego rodzaju produktów zapewnia bezproblemową aplikację w każdym momencie dnia
oraz zabranie masełka ze sobą gdzie nam się tylko zamarzy.
Balsam
do ust posiada piękny owocowy zapach, który umila każdorazową aplikację oraz
noszenie go na ustach.
Jeśli chodzi o trwałość to duży
plus, ponieważ na ustach trzyma się godzinę przy jedzeniu i piciu, a większość
produktów tego typu często znika z ust po dużo krótszym czasie. Ponadto nie
zabierając go ze sobą po pomalowaniu a mając pod ręką bezbarwną pomadkę
jesteśmy w stanie nieco odświeżyć kolor kiedy wydaje się, że całkowicie zszedł
już z ust. Efekt jest wtedy oczywiście dużo słabszy, ale lepsze to niż nic.
Balsam nie zbiera się kącikach ust,
nie migruje, nie tworzy nieestetycznych smug przy nakładaniu.
Co dla mnie w takich produktach
najważniejsze i za co najbardziej je lubię to to, że posiadają w większości
przypadków zdolności pielęgnacyjne i tak jest na szczęście z produktem Bella.
Balsam nie podkreśla suchych skórek, wręcz przeciwnie nadaje ustom miękkości i
taki efekt utrzymuje się też po zejściu masełka z ust.
Serdecznie polecam do spróbowania
wszystkim, którzy jeszcze o tym masełku nie słyszeli. :)
Też kupiłam nr 7 (w Wispolu po 12,49)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nigdzie w mojej okolicy nie ma tych drogerii ;)
OdpowiedzUsuń