Niebieski tusz do rzęs Astor Seduction Codes

Nadchodzi lato, pogoda robi się coraz ładniejsza więc wraz z coraz bardziej słonecznymi dniami poszukujemy inspiracji na makijaż, który odróżni nas od innych i odświeży spojrzenie na same siebie.

Takim moim pomysłem na zmianę własnego wizerunku i zrobienie czegoś inaczej niż zawsze było zaopatrzenie się w niebieski tusz do rzęs. Nie chciałam jednak aby to była rzucająca się na pierwszy rzut oka maskara, bardziej zależało mi na efekcie widocznym w mocniejszym sztucznym świetle i w słońcu, a w pomieszczeniach o zwyczajnym natężeniu światła aby wydawał się niemalże czarny.

Wybór padł na nową maskarę a firmy Astor Seduction Codes w kolorze niebieskim. Choć tak naprawdę tusz jest właśnie w tym idealnym kolorze jakiego szukałam, granatowym, który w normalnym świetle imituje kolor czarny. Udało mi się ją zakupić w cenie 24 zł na promocji w Rossmannie.




Mimo tego, że moje rzęsy naturalnie są bardzo jasne, w świetle niemalże przezroczyste maskara nie wydaje się chabrowa czy o rażąco niebieskim tonie tylko jest o głęboko granatowym kolorze.

Co do samego produktu, zamknięty jest w plastikowym opakowaniu ze złotą naklejką imitującą pikowaną poduszkę. Odkręcając naszym oczom ukazuje się szczoteczka w kształcie klepsydry, z gęsto usytuowanym włosiem, która umożliwia nam już jednym pociągnięciem dotrzeć do wszystkich rzęs i równomiernie pokryć je tuszem. Minusem dla niektórych może być jej wielkość, ponieważ jest dość duża, dla osób które posiadają krótsze rzęsy, aplikacja może być utrudniona. Ja nie mam tego problemu, moje rzęsy choć cienkie są dość długie, a duże szczoteczki wręcz ubóstwiam.



Tusz na oku trzyma się cały dzień, nie obsypuje się nawet przy częstym pocieraniu okolic oczu, nie spływa. Nie powoduje powstawania nieestetycznych grudek, nie sklejania rzęs, wręcz przeciwnie układa je w piękny gęsty wachlarz. Wydłuża i naprawdę spektakularnie pogrubia. Co dla mnie najważniejsze cudownie odświeża spojrzenie, otwiera oko przez co również je powiększa.




Podsumowując kolor granatowy jest bardzo dyskretny, zmienia się pod kątem załamania światła, tak, że w jednej chwili go nie widać, a zaraz później ukazuje się w pełnej krasie. Dzięki temu maskara świetnie sprawdza się w codziennym makijażu.


2 komentarze:

  1. Nie lubie niebieskich tuszy, ale na czarny bym sie skusiła ;)
    pozdrawiam, rainy-wave.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Też byłam sceptycznie nastawiona, ale wypróbowałam i jest super ;) ale to też zależy czy pasuje do koloru tęczówki itp ;)

    Polecam jeśli chcesz się skusić na czarną, bo aplikacja tuszu i jego trwałość jest boska :)

    OdpowiedzUsuń