Nowości kosmetyczne czewiec/ lipiec

Czas ostatnio płynie nieubłaganie szybko, nim zorientowałam się, że nie pokazałam Wam jeszcze swoich zakupów z ostatniego miesiąca, kalendarz wskazuje już koniec lipca. Zatem nie będę więc więcej przedłużać, przejdźmy do sedna. 

Jeśli jesteście ciekawe jakie kosmetyki zasiliły moje szeregi w tym miesiącu, zapraszam Was do czytania!

Odkąd zapoznałam się z asortymentem sklepu Bath&Body Works po prostu przepadłam. No ale po pierwszej wizycie tam wiedziałam, że tak będzie, więc byłam na to przygotowana. Bardzo często w ostatnim czasie pojawiały się też bardzo kuszące oferty promocyjne, tak więc zdarzyło mi się troszkę zgrzeszyć. 
Na promocji 3+3 gratis, w większości, zaopatrzyłam się w mgiełki do ciała. Zapachy są zabójcze ciężko więc było się zdecydować. Ostatecznie padło jednak na: Lemon Pomegranate Cream, Fresh Brazil Citrus, Country Chic i Cherry Blossom.


Krem do ciała z masłem Shea o zapachu Country Chic i lotion Cherry Blossom to również zbrodnia tejże promocji. 
Niedawno na póki po wielkich promocjach powróciła także najnowsza, letnia seria pachnąca Hawajami. Traf chciał, że akurat na linię Signature Collection była promocja 2+1 gratis. Skorzystałam więc kupując 3 lotiony do ciała, bo przecież mazideł do ciała nigdy dość, szczególnie, że niedługo wyjeżdżam, a intensywne nawilżanie po kąpielach słonecznych się przyda. Wybrałam dla siebie: Kauai Let Flower, Oahu Coconut Sunset i Waikiku Blach Coconut.


W Yves Rocher skusiłam się na trzy produkty z linii Monoi. Zapach serii niesamowicie kojarzy mi się z czasem wakacji, skórą rozgrzaną słońcem, zapachem morza i nadmorskiego wiatru. Wybrałam dla siebie wodę toaletową, którą na mojej skórze czuję dosłownie cały dzień, mgiełkę do ciała oraz suchy olejek z drobinkami złota. Przy zakupach dostałam też bardzo fajną kosmetyczkę.

Z kolorówki, już stosunkowo dawno temu, bo w połowie czerwca, pokusiłam się na produkty z limitowanej kolekcji Chanel Les Beiges. Te paseczkowate cudeńka to oczywiście bronzer i puder o efekcie healthy glow, który może posłużyć jako lekki rozświetlacz, róż, a nawet delikatna pryzma do całej twarzy.

Z limitowanych kolekcji pokusiłam się jeszcze na bronzer z Clarinsa- Aquatic Treasures, który posiada śliczny kolor, na który składają się aż 4 odcienie brązu, niesamowity wzór na produkcie właściwym oraz zachwycające opakowanie. 
Pupa stworzyła w swej letniej kolekcji Coral Island niesamowity puder rozświetlający, który w Douglasach zniknął tak szybko, że dosłownie cudem udało mi się dorwać! Trzeba jednak przyznać, że wygląda tak niesamowicie, że wcale się nie dziwię, że rozszedł się niczym świeże bułeczki.
Również w Douglasie, ze względu na lipcową ofertę promocyjną, zdecydowałam się na zakup maxi bronzera z Isadory. Olbrzym ma aż 35 g, wygodne, duże lusterko i matowy kolor idealny do opalania twarzy.

Hebe, nie tak dawno, uraczyło nas promocją -40% na wybrane marki. Skorzystałam z niej w dniach kiedy na promocji była marka Maybelline, kupując nowość, a mianowicie matowe cienie Color Tatoo w kolorach: Creme de Nude i Creme de Rose. 
W dniu w którym na promocji królowało Bourjois zaopatrzyłam się w garść nowości tej marki, czyli: jaśniejszą wersję znanej nam już chyba wszystkim czekoladki w kolorze 51, świetne błyszczyki Gloss Sweet Kiss oraz maskarę do brwi Brow Design.

Wreszcie zdecydowałam się na pierwsze produkty mineralne. Padło na firmę Anabelle Minerals, która ma swój salon w Warszawie, więc mogłam osobiście dobrać kolor. Wybrałam podkład kryjący Golden Firest oraz róż Sunrise, który służy mi jako bronzer.
W Kiko na promocji wybrałam dla siebie Glitter Eyeliner, który z miejsca stał się moim ulubionym produktem do makijażu, nie będę jednak więcej o nim pisać, pokażę Wam go bowiem jeszcze w ulubieńcach. Kupiałam także Soft Light Powder.
Od swojego mężczyzny jakiś czas temu dostałam nowość od Clinique czyli fenomenalną pomadkę łączącą w sobie właściwości bazy i kolor szminki, a mama obdarowała mnie nową odżywką od Sally Hansen- 18K Gold Hardener

Jeśli chodzi o zapachy to dołączyła do mnie Aqua Allegoria od Guerlain w wersji Flora Rosa. O ile nie lubię różanych zapachów, tak ten niesamowicie uwiódł mój nos. Róża jest naprawdę delikatna, a czuję głównie czerwone owoce, które są zresztą główną nutą.
Kupiłam też kolejną nowość od Ziaji- chłodzącą mgiełkę z mentolem i witaminą C. Jak będziecie w ZDC sprawdźcie koniecznie zapach- jest świetny!

Wpadło Wam coś w oko z moich nowości?
Jakie były Wasze ostatnie zakupy?


13 komentarzy:

  1. Te cuda z Chanel, pomadka Clinique, i perfumy Guerlain szczególnie mnie zainteresowały :) Ja w tym miesiącu wzbogaciłam swoją kosmetyczkę tylko o kilka kosmetyków marki MAC. Są to zarazem moje pierwsze kosmetyki tejże marki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kosmetykami MACa poznałam się na początku tego roku i bardzo się z nimi polubiłam :) Przyznam szczerze, że mam ochotę na wiele produktów, ale zazwyczaj fundusze rozchodzą się na coś innego i jakoś na maczki nie wystarcza :(

      Usuń
  2. Cudne zakupy, tylko pozazdrościć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mgiełka Monoi towarzyszy mi cały rok i gdy tęsknię za wakacjami to się pryskam po domu :) A ta mgiełka Ziaji to tylko chłodzi? W sensie dobrym zamiennikiem toniku na lato może być?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Efekt chłodzenia odczuwalny jest przez ok. 10 minut po aplikacji. Ponad to posiada bardzo przyjemny, orzeźwiający zapach i daje uczucie nawilżonej, odświeżonej skóry :)
      Nada się na gorące dni w celu odświeżenia, ukojenia po opalaniu, w podróży, po dłuższym przebywaniu np w klimatyzowanych pomieszczeniach. Raczej nie używałabym jej zamiast toniku ;)

      Usuń
  4. Jak następnym razem będziesz w Warszawie i wstąpisz do B&BW to szukaj stojących, plastikowych ramek. Większość z nich stoi na szafach znajdujących się na ścianach sklepu. Znajdziesz na nich ceny do poszczególnych grup produktów i pojemności i wtedy trzeba je odnosić do wszystkich serii, bo ceny są takie same :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawi mnie mgiełka Ziaji :)

    OdpowiedzUsuń