Grudniowe, wielkie, kosmetyczne zakupy !

Grudzień to czas jednych z największych wydatków w roku, prócz okresu wakacyjnego to chyba też czas największych zakupów, jakie robimy. W czasie kiedy chodzimy po sklepach szukając podarków dla naszych najbliższych, na nas samych czeka wiele pokus. Na samym początku miesiąca, sklepy internetowe kusiły ogromnym wyborem produktów podczas DDD (dzień darmowej dostawy), dzień wcześniej rozpoczęła się też -40% akcja promocyjna w Hebe (która nadal trwa, choć na kolorówkę już się skończyła), oczywiście jako prawdziwa kosmetoholiczka nie przeszłam obojętnie koło nowości, które pojawiły się w drogeriach, kiedy akurat ja buszowałam na zakupach. 

Zapraszam Was do obejrzenia moich zakupów, które poczyniłam od początku tego miesiąca.
Akcja promocyjna w Hebe podzielona została na marki, które dostępne w promocji były w określone dni. Wiele z nas denerwował wcześniejszy brak informacji, bo przecież nie każdy ma do drogerii rzut beretem, nie mniej jednak ja na szczęście nie mam daleko i mogłam nabyć wszystko co chciałam.

W dniu kiedy dostępny były marki Gosh i Irena Eris, poszalałam najbardziej i do koszyka wpadło sporo rzeczy, ale prawda jest taka, że wszystkie te rzeczy marzyły mi się już dawno i sporo zaoszczędziła kupując je na tej promocji.
Z firmy Gosh do koszyka wpadły:
  • Eye Shadow New York Palette- nowość na tegoroczny sezon jesienno-zimowy. Paleta mieści w sobie 9 cieni, o różnym wykończeniu. Kolorystyka to w zasadzie kolory ziemi. Paletka posiada spore lusterko i bardzo solidne opakowanie. Marzyła mi się odkąd pierwszy raz zobaczyłam ją w Hebe, więc nie mogłam nie skorzystać z promocji na nią, ponieważ jej cena regularna jest dość wysoka (70 zł). Dostępna jest jeszcze w dwóch innych kolorystykach, a mój kolor to 001 To Enjoy In New York
  • Forever Eye Shadow- to cienie w kredce. Zachwycają kolorami, wspaniałą pigmentacją, wykończeniem. Skusiłam się na dwa odcienie: Beige oraz Plum, według mnie będą się ze sobą wspaniale komponować, a do tego takimi cieniami można wykonać makijaż na szybko, co przydaje się kiedy nie mamy zbyt wiele czasu.
  • Mineral Powder- w sumie to moja jedyna zachcianka, wzięłam go aby spróbować. Na dłoni wydawał mi się całkiem nieźle kryjący, do tego posiada drobinki miki, dzięki czemu jest cudownie rozświetlając-ożywiający,bez efektu świecenia, brokatu, czy innych cudów. Myślę, że będzie sprawiał, że twarz będzie wyglądała na wypoczętą i świeżą.

























Irena Eris na początku kusiła mnie cieniami, jednak w efekcie końcowym skończyło się na:
  • Provoke Radiance Fluid- podkład rozświetlający, który w zasadzie zakupiła moja mama, a ja dostałam go po jednym zastosowaniu "w spadku". Fluid posiada średni poziom krycia, który sprawdzi się przy cerach, nie mających nic do ukrycia, gładkich, bez niespodzianek i widocznych zaczerwienień (u mojej mamy dostał właśnie przez to dyskwalifikację). Fluid jest leciutki, nadaje skórze efekt wygładzenia i świeżego wyglądu, a przede wszystkim wygląda bardzo naturalnie.
  • Real Matt Lipstic- jeden kolor, a mianowicie- 606 chodził mi po głowie od dawna, ale cena regularna (65 zł) odstraszała skutecznie, aż do tej promocji. Szminka posiada w zasadzie satynowe wykończenie, nie jest to płaski mat. Bardzo podoba mi się opakowanie, które zamykane jest na magnes.

W dniu kiedy dostępny był Loreal skusiłam się tylko na słynny tusz So Couture. Mam ochotę sprawdzić na własnych rzęsach czy jest tak dobry, jak większość dziewczyn twierdzi.

Misslyn przyniósł za sobą dwa zakupy:
  • szminka o numerze 67- Apricot Nectar- to bardzo ładny i twarzowy kolor, wpadający w różowo-łososiowe tony, z mikro dorbinkami, niewyczuwalnymi na ustach. Idealny dzienniaczek, pasujący do każdej stylizacji. Patrzyłam już na nią bardzo długo, więc postanowiłam wykorzystać nadarzającą się okazję i wreszcie ją kupić. 
  • do koszyka wpadł także pilniczek. Jego poprzednik był ze mną 1,5 roku i nadal w niektórych miejscach piłował, więc wiem, że jest on naprawdę godny polecenia i uwagi. Szczerze mówiąc, nie miałam w życiu lepszego pilniczka do paznokci niż ten.

Nie obyło się również bez nadprogramowych zakupów, które nie były objęte promocją.
Znalazła się tu nowość od Rimmel, młodszy braciszek Lasting Finish 25h --> Lasting Finish 25h NUDE. Jako, że w tradycyjnej wersji jestem zakochana, nie mogłam nie kupić i nie wypróbować tego.























Do koszyka wpadła również paletka Misslyn pochodząca z nowej edycji limitowanej- Show Must Go On (nie jest ona jednak dostępna w Polsce w całości, brakuje bowiem kilku produktów np.: szminek). Kolory które umieszczone są w paletce to uwielbiane przez większość nudziaki, idealne do tworzenia dziennych makijaży. Wykończenia cieni są różne, znajdziemy tu 3 maty i 3 perły.


























W dniu darmowej dostawy nie poszalałam jakoś bardzo. W Mintishop do koszyka 
wpadły: kultowa paleta Zoevy Naturally Yours i ich rozświetlająca baza pod cienie oraz taniutka szminka Make Up Revolution w kolorze Sweetheart. Cocolita skusiła mnie paletką Nyxa- SexBomb, a na E-zebrze zakupiłam matową pomadkę Bourjois w kolorze Nude-ist.


W niedawno otworzonym, pierwszym salonie Kiko w Polsce (niedawno otworzony, a mi już ich kosmetyki wypadają z szuflady ;)) pojawiła się dopiero co, świeżutka limitka Bad Girl?. W tej edycji kuszą wielofunkcyjne kosmetyki. Jak na razie w moje łapki wpadła szminka składająca się z dwóch części- matowej i połyskującej w kolorze Keen Rosewood (pomysł jak ze świąteczej edycji limitowanej od Diora) oraz składający się z dwóch części stick do policzków, mieszczący w sobie rozświetlacz i róż w jednym w kolorze Rose Coral and Quartz. Efekt można uzyskiwać jak tylko nam się podoba: jest to albo róż, albo rozświetlacz, albo 2w1. Nadaje skórze niesamowity efekt 3D, dzięki pięknej tafli którą tworzy na policzkach.






















Czy coś z moich zakupów wpadło Wam w oko? ;)


7 komentarzy:

  1. Faktycznie zaszalałaś! paletki z Gosha i Misslyn bardzo mnie ciekawią:) podobnie jak paletka Zoevy. Kolory ma przepięknie, ale ciągle nie wiem czy warto klikać;)?
    Ładnie! to teraz trzeba będzie dać portfelowi odetchnąć po tych intensywnych zakupach:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zoevę jak najbardziej warto kliknąć :) Pigmentacja, trwałość, kolory są niesamowite. Sama długo zastanawiałam się czy kupować, czy nie i w końcu stwierdziłam, że to będzie dla mnie dobry prezent na mikołajki, no i...mam :) Także zachęcam :)

      Trzeba będzie oj trzeba, dobrze, że mam już prezenty dla bliskich :D

      Usuń
    2. boskie zakupy :D czemu ja preferuje minimalizm? :P
      P.S. świetny wygląd bloga :)

      Usuń
    3. Tego to ja nie wiem moja droga ;)
      Czasem jak pomyślę, ile tego mam, to chciałabym przestać kupować...ale póki co jakoś nie umiem i się nie zanosi, zebym szybko się nauczyła ;)

      Dziękuję, cieszę się, że się podoba :)

      Usuń
  2. WOW, ale zakupy :) Ja miałam duże plany, ale niestety kaskę na święta musiałam odłożyć i zamówiłam tylko szczotkę TT i gumkę do włosów. Ale przypomniałaś mi o kosmetykach eris...daaawno nic od nich nie miałam. Może pora coś kupić? Za to ja od "Mikołaja" zamówiłam sobie smashboxa baze pod podkład :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Eriskiem zainteresowałam się niedawno, odkąd wstawili mi szafę do Hebe :) jestem bardzo zadwolona jak narazie ze swoich wszystkich 4 produktów :)
      Aaaaa ja też wiem, że od mojego Mikołaja dostanę coś ze Smashboxa :D

      Usuń
  3. świetne zdobycze ;) kilka z nich mam, a kilka dopiero czeka na realizację w przyszłości.
    ale oczywiście nie wszystko, bo są tu też rzeczy, które w ogólnie mnie nie kuszą :)

    OdpowiedzUsuń