NOWOŚĆ Rimmel Lasting Finish Colour Rush- balsam do ust w kredce

Swojego czasu pojawiło się wielkie bum na balsamy do ust w kredce. Pojawiły się one w końcu w wielu szafach drogeryjnych marek. Zastanawiałam się jak to będzie z masełkami do ust firmy Rimmel, który dopiero teraz wypusza na nasz rynek ten produkt.

Czy Rimmel Colour Rush jest nas jeszcze w stanie czymś zaskoczyć?
Sprawdźcie same!
Opakowanie: Bardzo popularna forma kredki, z wysuwanym wkładem, dzięki ruchomej końcówce. Kolory opakowań, w całkiem zbliżony sposób, odpowiadają temu, czego możemy się spodziewać w środku. Opakowanie wygodne, funkcjonalne, jesteśmy w stanie zmieścić je w każdej kosmetyczce. Na opakowaniu znajdują się srebrne napisy, zawierające informacje o firmie, nazwie produktu i kolorze. Myślę, że z czasem mogą się ścierać.
























Kolory: Gama kolorów mieści się od odcieni nude do klasycznych czerwieni. Na razie wybrałam dla siebie najjaśniejszy odcień- nude (chyba jednak, nie skończy się tylko na nim) i jestem w stanie na jego podstawie stwierdzić, że balsamy są bardzo dobrze napigmentowane, bo nawet mój najjaśniejszy odcień daje bardzo widoczny efekt na ustach.

Kolor Drive Me Nude mimo, iż najbardziej oscyluje w odcieniach nude, wpada w różowe tony dzięki czemu nie będziemy w nim wyglądać trupio. W określonym oświetleniu na moich ustach potrafi przybierać odcień zbliżony do mauve.


























Zapach: Bardzo słodki i przyjemny. Jeśli przypadł Wam do gustu zapach masełek do ust firmy Astor to ten polubicie tak samo bardzo, ponieważ jest identyczny. Jest może odrobinę mniej intensywny.

Jakość: Masełko, jak to większość produktów tego typu, dobrze nawilża usta, zostawiając je miękkie i delikatne. Balsam nałożony na usta nadaje subtelny efekt błyszczenia. Nie skleja ust. Utrzymuje się na nich ok. 2,5 godziny z jedzeniem i piciem, aczkolwiek gdzieś po godzinie nie czujemy już, że "mamy coś na ustach", pozostaje tylko sam kolor.
Balsam nie migruje, nie wylewa się poza kontur, z ust znika równomiernie.

Cena: Bardzo przyjemna i niska, jak na tego typu produkt- 18zł/ 2,5g.

Dostępność: Swój balsam do ust zakupiłam w drogerii Hebe, w listopadzie pojawić mają się w Rossmannie, nie wiadomo kiedy pojawią się w pozostałych drogeriach.

Dla porównania odcieni nude, pokażę Wam różnicę między czystym kolorem nude w masełku firmy Astor, a tego wpadającego w brudnawy róż od Rimmela.
























I jak Wam się podoba? Jesteście zainteresowane kupnem?
Czy u Was w drogeriach już się pojawiły?

Pozdrawiam!

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Kolor, trwałość, nawilżenie...jak go nie chcieć ;)

      Usuń
  2. świetna.ja dopiero zaczynam sie przekonywać do pomadek w kredce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto się do nich przekonać, bo to produkt, który świetnie łączy pielęgnację ust z nadaniem im koloru :)

      Usuń
  3. Oj zachęciłaś mnie tą recenzją do zakupu :) Musze tylko poczekać na wypłatę. I jeszcze ten obłędny kolor :) Lubię takie nudziakowo-różowawe odcienie.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie mój kolor, chociaż na Twoich ustach wygląda bardzo ładnie. Ale może bym sobie sprawiła inny odcień :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję :)
      Pojawiają się teraz w Hebe, w listopadzie mają wejść do Rossmannów. Myślę, że któryś kolor Ci podpasuje :)

      Usuń