Rzadko kiedy decyduję się na zakup lakierów do ust, ponieważ zazwyczaj mają kolory, które zupełnie mi nie pasują, a no i niestety większość z nich wysusza usta.
Na ratunek mojej dość skromnej kolekcji lakierów nadeszła firma Wibo, która wprowadziła 3 lakiery, w tym jeden w bardzo pasującym mi kolorze, a mianowicie nr. 2.
Sprawdźcie same czy jest coś oprócz koloru co ujęło mnie w tym produkcie.
Lakier zamknięty jest w estetycznym, czarnym opakowaniu, ze złotą zakrętką i napisami oraz z wstawką odpowiadającą kolorowi właściwemu produktu. Opakowanie jest porządne, uważam, że nosząc go w kosmetyczce lub torebce nie powinno ulec zniszczeniom.
W środku znajduje się aplikator o dość krótkim trzonku. Aplikator jest tradycyjny, z włoskami, miękki i nie drażniący ust. Jest wygięty pod delikatnym kątem. Dzięki gąbeczce produkt nakłada się bardzo przyjemnie, nie ma problemu z nanoszeniem i rozsmarowywaniem go na ustach.
Konsystencja lakieru jest dość lejąca, jednak nie na tyle aby nakładając go na usta dochodziło do "mazania się" produktu. Po chwili zastyga jednak na ustach tworząc lekką, nielepiącą się warstewkę. To co odróżnia go od innych tego typów produktów to to, że nie wygryza się w usta. Nie zauważycie też tego podczas stopniowego schodzenia lakieru, co uważam za dużą zaletę, ponieważ usta nie wyglądają na przesuszone i nieestetycznie pomalowane.
Lakier nie klei się, nie migruje, nie skupia się w jednym miejscu, nie wchodzi w załamania ust, nie wylewa poza kontur.
Należy postawić duży wykrzyknik przy informacji, że lakier nie wysusza ust, ba mam nawet wrażenie, że je nawilża i likwiduje suche skórki. Za to należy się mu ogromny plus i uznanie!
Co do trwałości niestety nie jest to 8 godzin jak deklaruje producent, ale też całkiem niezłe 4, tyle właśnie u mnie trzyma się owy produkt (jest to wynik jaki osiągnęłam normalnie jedząc i pijąc, więc podejrzewam, że bez tych czynności jest w stanie przetrwać odrobinę dłużej). Podczas schodzenia kolor blednie, ale nie tworzą się żadne niespodziewane plamy, kolor też w istocie przypomina to czym był zaraz po nałożeniu, nie utlenia się do innej barwy.
Co do koloru nr. 2 jest to róż, wpadający w łososiowo/koralowe tony, które podkreślają naturalną czerwień warg. Jest to najnaturalniejszy kolo z całej serii dlatego znalazł się u mnie w koszyku. Sprawdzi się za równo na dzień do delikatniejszych stylizacji, jak i na wieczór. Co więcej nasycenie koloru można stopniować, przez nakładanie odpowiedniej ilości produktu. Lakier do ust jest lśniący.
Co do zapachu to tu produkt Wibo bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Dla mnie jest to aromat przypominający brzoskwinię, bardzo mi się podoba, tym bardziej, że większość lakierów do ust po prostu pachnie chemią.
Zaraz po aplikacji. |
Po upływie 4 godzin. |
Myślę, że za niezbyt wielkie pieniądze (ok.13 zł/ 4ml) warto nabyć ten produkt i cieszyć się nieco dłużej utrzymującym się kolorem niż błyszczyk, przyjemnym zapachem i nawilżeniem którego zazwyczaj w tego typu produktach brak.
Na koniec jeszcze krótkie podsumowanie:
+ cena
+ opakowanie
+ aplikacja
+ kolor
+ nasycenie
+ blask
+ stopniowanie koloru
+ równomierne nakładanie
+ równomierne znikanie produktu z ust
+ nie lepiąca formuła
+ zapach
+ NAWILŻENIE
+/- trwałość
+/- powstająca warstewka
nie widziałam nigdy tego produktu w szafie wibo, ale w czasie wakacji prawie wcale nie bywałam w drogeriach :) bardzo lubię lakiery do ust. Co prawda mam tylko dwa, ale chętnie powiększę kolekcję <3
OdpowiedzUsuńJakieś 2 tygodnie temu pojawiło się w Rossmanach, szukaj na standzie po środku szafy, bo to edycja limitowana :)
UsuńMam go i według mnie to kolor idealny na chłodniejsze miesiące. Na moich ustach kolor jest nieco ciemniejszy:)
OdpowiedzUsuńFakt, nadaje się szczególnie na w tym okresie :)
UsuńJa mam baaardzo jasną czerwień ust więc stąd też pewnie różnica w kolorze:)