Instagram Mix- lipiec

To pierwszy na tym blogu post tego typu i zastanawiam się jak zostanie przez Was przyjęty oraz jak spodoba się mnie samej. Ostatnio stwierdziłam bowiem, że chciałabym jakoś urozmaicić bloga i troszeczkę odejść od wszechobecnej tu tematyki urodowej, której mam już lekki przesyt i stwierdziłam, że mix zdjęć nie będzie zaburzał ogólnej koncepcji bloga, a będzie stanowił jej pewne dopełnienie.
Jeśli jesteście ciekawe co się działo u mnie w ostatnich tygodniach i jak minął mi lipiec zapraszam Was na dalszą część wpisu!
W lipcu wybieraliśmy się na urlop, nie obyło się więc bez wielokrotnego przemierzenia galerii handlowych w celu poszukiwania rzeczy potrzebnych na wyjazd. Oczywiście kobieca natura nie pozwoliła mi przejść obojętnie wobec trwających promocji i kupienia kilku rzeczy, które umówmy się nie były niezbędne podczas wakacyjnych wojaży. 
W Etam trwała akurat fajna wyprzedaż, a komplety bielizny można było nabyć nawet z 40 czy 50-procentową zniżką. Upolowałam dla siebie aż trzy zestawy, z czego ten w pastelowych barwach, widoczny na zdjęciu, najbardziej skradł mi serce.
Bojąc się, że wszystkie pieniążki, które dostałam w czerwcu z okazji moich urodzin, wydam na głupoty podczas wyjazdu lub zaraz po nim, zawzięłam się i poszukałam dla siebie czegoś interesującego jeszcze przed wyjazdem. W oko wpadła mi biżuteria z YES i postanowiłam nabyć komplet składający się z naszyjnika oraz kolczyków w formie ważek oraz naszyjnik z przeciągającym się kotkiem. 
Biedronkowa szczoteczka soniczna to już mój nadmorski zakup. Pakując się niepotrzebnie stwierdziłam, że moja Luna Mini będzie zbędnym balastem w bagażu, przez co jej nie wzięłam. Szczęście chciało, że akurat wtedy w ofercie Biedronki znalazła się ta szczoteczka. Powiem Wam, że jak na tak niską cenę sprawdza się naprawdę świetnie i nie żałuję zakupu, będzie właśnie towarzyszyła mi podczas wyjazdów, żeby Luna nie uległa jakimś zniszczeniom.
Żele antybakteryjne z Bath&Body Works to moi ulubieńcy nie tylko w podróży, ale również podczas codziennego życia. Wszędzie tam gdzie nie mam dostępu do bieżącej wody sprawdzają się świetnie do pierwszego, oględnego oczyszczenia dłoni i do tego posiadają niesamowicie intensywne, cudowne zapachy. Na żele skusiłam się w promocji 5 za 50 zł.

Na początku lipca wyruszyliśmy spędzić urlop w Stegnie, czyli niewielkiej miejscowości nad polskim morzem, do której jeździmy co roku. Niestety w tym sezonie, pogoda nie dopisała nam tak jak zazwyczaj. W ciągu 2 tygodni, jedynie podczas 4 dni mogliśmy cieszyć się pełnym słońcem idealnym do opalania. Na szczęście i co najważniejsze nie padało, więc pomimo braku leżenia plackiem i smażenia się, nie popadliśmy w zupełną depresję. Cieszyliśmy się z małych rzeczy takich jak możliwość zrobienia grilla, czego nam mieszczuchom bardzo brakuje, no i udało nam się wyhaczyć przepyszne lody własnej produkcji, gdzie codziennie czekał na nas jakiś nowy smak. 


W chwilach kiedy pogoda była najgorsza, staraliśmy się nie siedzieć w wynajmowanym pokoju, tylko wyruszaliśmy trochę pozwiedzać. Wybraliśmy się między innymi do pobliskiego Sztutowa, w celu odwiedzenia Muzeum Stutthof, a w pozostałe dwa dni wyskoczyliśmy na całodniowe wycieczki do Sopotu oraz Gdańska.


Przed wyjazdem postanowiłam zrobić sobie paznokcie u kogoś kto robi to profesjonalnie, aby nie martwić się, że mi coś nie wyjdzie, a hybryda w połowie wyjazdu zacznie odchodzić. A kolejnym powodem dla którego chciałam się oddać w czyjeś ręce, była ogromna chęć posiadania jakiś fajnych zdobień. Na wyjazd pokusiłam się o zrobienie sobie arbuzków, których intensywny, neonowy kolor przyciągał spojrzenia i wyglądał niezwykle wakacyjnie, natomiast od razu po powrocie pokusiłam się o coś bardziej eleganckiego i subtelnego. Brzoskwiniowy kolor pięknie podkreśla opaleniznę, a ornamenty ozdobione efektem syrenki sprawiają, że całość nabiera unikatowego charakteru. 

Dokładnie 28 lipca minęło 5 lat odkąd jestem z moim narzeczonym. Z tej okazji postanowiliśmy choć na jeden dzień oderwać się od rzeczywistości i spędzić cały dzień tylko razem. Wybraliśmy się do Torunia, który jest naprawdę cudownym  i pięknym miastem, w którym nie sposób się nudzić. I choć zbrakło nam trochę czasu na zwiedzenie wszystkich miejsc, które chcieliśmy obejrzeć, to i tak najważniejsze było po prostu spędzenie czasu razem. Każdemu kto kiedyś będzie chciał odwiedzić Toruń, polecam nieziemsko wielkie i pyszne lody u Lenkiewicza oraz piwo piernikowe w Jan Olbracht Browar Staromiejski.

Dajcie znać czy podobają Wam się tego rodzaju wpisy.
 No i jestem ciekawa jak Wam minął lipiec! :)


6 komentarzy:

  1. Bardzo lubię tego typu wpisy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zawsze wpisy tego typu mi się podobały, dlatego chyba zagoszczą u mnie na blogu na stałe :)

      Usuń
  2. Pozdrawiam z Torunia raz jeszcze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pozdrowienia, również przesyłam :) A Toruń na pewno kiedyś jeszcze odwiedzimy, bo jestem nim oczarowana :)

      Usuń
  3. Świetny pomysł z tym wpisem :)
    Widać, że wyjazd był udany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że spotkał się z Waszą aprobatą, wiec myślę, że wprowadzę je jako stały element na blogu :)
      Był udany, to prawda :D

      Usuń