Ulubieńcy grudnia- podsumowanie miesiąca

Co zaczynam pisać jakiś post, nieustannie zadziwiam się jak szybko mija czas. Chyba powinnam znaleźć dla siebie więcej czasu, być bardziej zorganizowana, bo mam wrażenie, że poszczególne dni przepływają mi przez palce. Dziś już 6 dzień nowego roku, a ja jeszcze zalegam z ulubieńcami, za ostatni miesiąc starego, tak więc już nie przedłużam i zabieram się do pisania.

Jeśli jesteście ciekawe co zachwyciło mnie w grudniu, zapraszam Was do dalszego czytania!



Cień do powiek Chanel Illusions D'Ombre w kolorze Rouge Noir, to mój pierwszy cień w kremie tej marki. Przyznam szczerze, że całkowicie zmienił mój pogląd na temat tego typu produktów. Formuła kosmetyku przypomina mi lekki mus, który przy nakładaniu na powiekę zmienia się w prawie całkowicie suchy produkt. Charakterystyczne dla tego produktu są: mocny, nasycony kolor, łatwość nakładania i blendowania, trwałość na powiece. Ten piękny, burgundowy kolor pochodzi niestety z edycji limitowanej, ale w stałej ofercie również znajdziecie ciekawe odcienie, a te cienie naprawdę warto spróbować.

Rozświelacz Burberry o długiej nazwie Gold Glow Fragranced Luminising Powder to produkt pochodzący ze świątecznej edycji limitowanej. Jest to rozświetlający puder, delikatnie perfumowany, jednym z moich ulubionych zapachów- My Burberry, o złotawym kolorze i aksamitnej konsystencji. Z jego użyciem możemy uzyskać zarówno naturalny jak i mocny efekt rozświetlenia. Zapewnia efekt tafli. Przyznam szczerze, że choć mam wiele rozświetlaczy, to ten ma w sobie coś na tyle szczególnego i wyjątkowego, że dość często po niego sięgam. 


Te cudowne meteoryty Guerlain Flocons Enchantes to również edycja limitowana. Odkąd je kupiłam są nieodłącznym elementem mojego makijażu. Używam je albo na całą twarz jako puder wykończeniowy, albo na szczyty kości policzkowych jako rozświetlacz, a jeszcze częściej łączę te dwie możliwości. Nie mam żadnego innego produktu, wśród wszystkich jakie posiadam, który zapewniałby mi tak naturalny, odświeżający makijaż z efektem photoshopa, a do tego mającego tak nieziemski zapach

Lovely Curling Pump Up Mascara to tusz do rzęs, który pierwszy raz użyłam około 2 lat temu i nie wyrobiłam sobie o nim dobrej opinii. Wydawało mi się wtedy, że przyczynił się do wzmożonego wypadania moich rzęs, całkowicie go skreśliłam i wydałam mu wyrok- beznadziejny. Traf jednak chciał, że w związku z promocją w Rossmannie, moja mama zażyczyła sobie ten tusz, a zobaczywszy szczoteczkę, stwierdziła, że to jednak nie dla mnie. Niezbyt szczęśliwa dostałam go "w spadku" i w trakcie używania całkowicie zmieniłam o nim zdanie. Tusz bardzo ładnie pogrubia, wydłuża rzęsy, lekko podkręca, nie skleja, nie tworzy pajęczych nóżek, no i wcale nie sprawia, że wypadają mi po nim rzęsy (wtedy musiał być to niefortunny zbieg okoliczności). Do tego jest naprawdę śmiesznie tani. Jedynym minusem jest to, że muszę mieć przy nim idealnie równe rzęsy, bo inaczej nie wygląda on dobrze. 


Nuxe Huile Prodigieuse to kolejny produkt który zyskał u mnie miano ulubieńca grudnia. Olejek używałam głównie nakładając na twarz. Sucha formuła kosmetyku, sprawia, że olejek szybko się wchłania, nie pozostawia zbyt tłustej i lepkiej warstwy. Już po paru użyciach czuć realne nawilżenie twarzy. Skóra staje się miękka, odżywiona i sprężysta. Dodatkowym plusem jest cudowny zapach, podczas używania olejku czuję się jak podczas aromaterapii.

Zimowy krem do rąk o zapachu piernika, imbiru i cynamonu firmy Ziaja, to limitowana edycja jaką na święta zaproponowała marka. Przyznam szczerze, że używanie kremu w grudniu było prawdziwą przyjemnością. Mimo, że ciężko było poczuć atmosferę świąt, poczuć prawdziwą zimę to ten krem, za sprawą swojego niesamowitego zapachu, przenosił mnie w trochę inny wymiar. Krem pozostawia lekką warstwę, ale nie jest ona tłusta i naprawdę całkiem nieźle nawilża


A Was jakie kosmetyki zachwyciły w grudniu?
Znacie któregoś z moich ulubieńców? Jak się w u Was sprawdza?




12 komentarzy:

  1. Mój ulubiony tusz do rzęs :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie biorąc pod uwagę kryterium cena-jakość też wygrywa, ale jednak takim typowym ulubieńcem jest L'Oreal So Couture :)

      Usuń
  2. Ja z tych kosmetyków używałam póki co tylko tuszu z Lovely. Wspominam go bardzo dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie ciesze się, ze przez przypadek mogłam do niego powrócić, bo zmieniłem o nim zdanie na lepsze :)

      Usuń
  3. Dla mnie ten krem z ziaji to bubel ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z produktami do pielęgnacji, jak z żadnymi innymi, jest tak, że ile osób tyle opinii ;)

      Usuń
  4. Również właśnie ten cień w kremie Chanel przekonał mnie do tego typu produktów. Nigdy wcześniej nie miałam nic kremowego do oczu ... Bardzo mile zaskoczenie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Formuła jest niesamowita, aż ciężko opisać ja słowami, ale rzeczywiście warta jest każdej wydanej złotówki :-)

      Usuń
  5. Znam tylko maskarę, ale u mnie się nie spisała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ciesze się, że przez przypadek trafiła do mnie jeszcze raz, bo wisiałaby nadal na mojej liście bubli :-P

      Usuń
  6. Nie znam żadnego z Twoich ulubieńców, ale meteoryty z chęcią bym przygarnęła ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całego serca polecam! Produkt kultowy i rzeczywiście i ja przekonałam się o jego fenomenie :)

      Usuń