Bourjois Volume Glamour MAX Holidays- niebieski tusz do rzęs

Kolorowe tusze to absolutny must have obecnego sezonu letniego! Opisywałam już jeden tego typu tusz- Astor Seduction Codes w kolorze niebieskim, a dziś recenzja NOWEGO Bourjois Volume Glamour MAX Holidays.


Tusz jest zamknięty w nieregularnego kształtu buteleczce w kolorze niebieskim (dostępny jest również czarny kolor tuszu). Pojemność jest mniejsza od większości spotykanych na rynku tuszy mieści się w niej jedynie 6ml produktu.
Konsystencja tuszu jest nie za gęsta, nie za lejąca, w sam raz co na szczęście zaczęło się pojawiać w nowościach od Bourjois, bo starsze tusze dawały się we znaki właśnie zbyt lejącą konsystencją.


Bourjois 1 Second - wodoodporny tusz do rzęs + haul kosmetyczny

Nie wiele jest produktów, które potrafią doprowadzić moje niesforne rzęsy do stanu użyteczności. Do tej pory był to tylko jeden tusz, mianowicie Colossal Smokey Eyes, aczkolwiek dzięki ostatniemu kuponowi z drogerii Superpharm udało mi się za atrakcyjną cenę nabyć maskarę Bourjois 1 Second- wersję wodoodporną. Nie sądziłam, że tak daleka klasyce szczoteczka, zdziała z moimi rzęsami cuda.




Tusz wizualnie jest bardzo atrakcyjny, rzuca się w oczy kiedy staniemy przed szafą Bourjois. Spowodowane jest to odbijającym światło, lustrzanym opakowaniem z kolorowymi elementami. Kolory wstawek oraz napisów odpowiadają wersją i tak pomarańczowa jest normalną maskarą, zaś ta niebieska to tusz wodoodporny.




Paese Art Lipgloss błyszczyk do ust

Uważacie, że nie ma błyszczyków idealnych? Takich które łączą w sobie wszystkie te cechy które w owych produktach pożądamy najbardziej- brak sklejania, nie migrowanie poza linię ust, skrzenie, jednak bez żadnych zbędnych drobin brokatu, utrzymywanie się kolory przez KILKA godzin? Jeśli nie wierzycie, że są wypróbujcie NOWOŚĆ od firmy Paese- Art Lipgloss.



Firma Paese zaskakuje mnie od samego początku odkrycia ich kosmetyków nieporównywalną i niezmienną jakością, aczkolwiek nadal potrafią zrobić mi niespodziankę, wypuszczając na rynek nowości które detronizują do tej pory inne, ulubione produkty. Tak stało się i tym razem. Art Lipgloss zajął 1 miejsce, wśród wszystkich błyszczyków (a do pokonania miał całą rzeszę rywali) i na pewno na stałe zadomowił się w mojej kosmetyczce.


Dermedic Linum Emolient- skóra sucha, bardzo sucha, atopowe zapalenie skóry

Dziś trochę pielęgnacji, a konkretnie o kremie który uratował moją twarz.

Jeżeli borykacie się z problemem suchej, bardzo suchej i odwodnionej skóry twarzy, jeśli do tego wszystkiego męczycie się z podrażnieniami, czerwonymi plackami, łuszczącą się skórą, jeśli łączy się to też u Was z atopowym zapaleniem skóry (AZS) ten krem jest właśnie dla Was!

Od lat cierpię na AZS z ciężkim przebiegiem, jednak dopiero od kilku miesięcy problem pojawił się na twarzy. Czoło w miejscu skroni i cała okolica ust była istnym pobojowiskiem- bardzo czerwona, podrażniona skóra, boląca, ściągnięta, odchodziła płatami każdego dnia, naskórek nie nadążał się regenerować, do tego kiedy nakładałam makijaż odłaził w tych miejscach przez łuszczącą się skórę w przeciągu godziny/półtorej. Nie pomagały żadne maści przepisywane przez kolejnych dermatologów, żadne krem apteczne.
Koszmar skończył się kiedy na ulicach pojawiły się billboardy  firmy Dermedic, reklamujące serum do twarzy. Przeszperawszy Internet i stronę firmy znalazłam jak mi się wtedy wydawało ideał. I co? Pierwszy raz nie pomyliłam się!

Dermedic Linum Emolient to kojąco-nawilżający krem do twarzy dedykowany skórze suchej i bardzo suchej oraz właśnie atopowej. To jeden z niewielu kremów dla AZS-owców który jest nawilżający, a nie natłuszczający. Natłuszczenie pomaga w odczuciu komfortu, lekkim niwelowaniu zaczerwienień, ale nijak nie wpływa na głębsze warstwy skóry, warto wiec zaopatrzyć się w kosmetyk który nie nawilży tylko powierzchniowo.